Zostałem maratończykiem

Lejdis and dżentelmen …. zostałem maratończykiem.
Dzisiaj podczas Górski Zimowy Maraton Ślężański debiutowałem na trasie o długości maratonu, choć biorąc pod uwagę specyfikę trasy to było raczej takie małe ultra. Czas 4:10:35 uważam za bardzo dobry, szczególnie biorąc pod uwagę mocno skomplikowane przygotowania. No i pewien bufor 10 min do poprawy jest na przyszłość, gdyby naszły mnie takie myśli po raz kolejny żeby zrobić to w 4h.

Początek bardzo zapobiegawczo, startowałem jakoś z tyłu, więc na spokojnie, truchcikiem w korku. Później przechodzenie do przodu co było akurat dobre dla głowy bo to ja wyprzedzałem. Na szczycie Ślęży jestem w okolicy 35 miejsca. Celowo omijam pierwszy bufet żeby zjeść i wypić na /dla mnie/ podejściu kilka km dalej. Pierwszą rundę 24 km kończę z czasem około 2:13:30 czyli 1:30 szybciej niż zakładałem. Było ok. Dobrze w sumie szło do ostatniego bufetu, czyli 33 km. Ostania dycha to już rzeźba straszna. Raczej trucht a nie bieg. Za dużo płaskiego jak dla mnie, strasznie tam utłukłem łydki. Ale do mety dotarłem. Cel 4:15 osiągnięty.

Chodzić jakoś chodzę.

Wygrałem browar z Browar Wieżyca i zamierzam go wypić … a co.

Z najlepszym zawodnikiem dzisiejszych zawodów przegrałem jakieś 1:15:00 słownie to będzie godzina piętnaście minut !! Pełen szacun. Ja bym nie pobiegł nawet minuty szybciej.

P.S w klasyfikacji mieszkańców Gmina Sobótka 2 miejsce więc podium jest ! A co ! 🙂

P.S2 taką wypasioną patriotyczną bluzę można zakupić w Ślężański