Zgrupowanie Dziwnówek

A miało być tak pięknie … a wyszło jak (ostatnio) zawsze.

Krótkie choć miało być dużo dłuższe zgrupowanie przypominające szczeniackie czasy. Wróciły wspomnienia z kat. młodzika czy juniora kiedy słynnym „ogórkiem” dobre 11 godzin jechaliśmy do Łukęcina. Teraz dużo sprawniej i szybciej ale niestety bardzo krótko bo zaledwie sześć dni spędziliśmy w Dziwnówku.

Dyskusje były długie, Majorka, Chorwacja czy lokalnie. Padło na lokalny wyjazd bo sytuacja jaka jest każdy widzi. Mało nam się uśmiechały te wszystkie obostrzenia, testy … szkoda strzępić język lepiej poczekać na lepsze czasy. Sezon przesunięty /po raz pierwszy/ na 2 maja. Sobótka i Ślężański Mnich nie składa broni. Walczyć będziemy żeby otworzyć sezon w Polsce, żeby choć to było jak dawniej. Czy będzie nam dane …. tego niestety póki co nie wiemy. Na plus zapisać można dłuższy okres przygotowań do sezonu i więcej czasu który można spędzić w ogrodzie ….Dzieciaki na zdalnym więc i w robótkach ręcznych człowiek się podciągnie. Nudy nie ma …