TDF 2016 etap 11 + #huzar shot

 

Zwariowany wietrzny i bardzo niebezpieczny 11 etap TDF za nami. Cieszę się w sumie bo przybliżyliśmy się o 162 km do celu w Paryżu. Dzisiaj nerwówka od startu do samej mety. Ani km spokojnie, ciągle szybko, kręto, walka o pozycję. W pełnym napięciu, palec na spuście od pistoletu w potocznej mowie, czyli na hamulcu. Dzisiaj jedynym ratunkiem było ryzyko albo jazda na samym przodzie. Niestety, żeby zrealizować ten drugi plan trzeba mieć końskie zdrowie, więc większość liczyła na to że grupa się nie porwie zbytnio. Bo to, że się porwie było jasne jak słońce. Gdy peleton robi 162 km w niecałe 3,5 godziny czyli ze średnią prędkością około 47 km/h to sorry ale czasem 54×11 było mało.

Ja zazwyczaj nie lubię takich etapów, cały czas pełna koncentracja, zakręt w prawo, zakręt w lewo, rant, rondo, hamowanie, sprint, przepychanie, i tak w kółko. O bufecie można zapomnieć, myślę, że dzisiaj gości którzy wzięli torby można by policzyć na palcach jednej ręki. Ja już w autobusie spakowałem się z jedzeniem tak żebym nie był od bufetu uzależniony a i tak jednego batona i żela przywiozłem na metę. Po prostu … nie było kiedy zjeść 🙂 ale ogólnie jestem zadowolony ze swojego dzisiejszego występu, jechałem możliwie blisko i czujnie. W pewnym momencie zostało nas w pierwszej grupie może 40 a na koniec jeszcze próbowałem wyprowadzić Shanea na dobrą pozycję do sprintu ale coś mu tam nie poszło ostatecznie, próbować jednak trzeba.

Jutro etap skrócony ale to już wiecie pewnie. Na szczycie finałowego podjazdu wieje 100km/h a to oznacza, że na dole będzie wiało pewnie z 70 km/h czyli coś jak dzisiaj. Mam tylko nadzieję, że będzie pod wiatr bo będzie spokojniej. Ale przy moim szczęściu … będzie boczny rantowy 🙂

Dzisiejszy #huzar shot w sumie bardzo spontaniczny ale musiałem to nagrać. Jeden etap = 1 opona. Tyle razy dzisiaj hamowałem awaryjnie, że zliczyć nawet nie jestem w stanie. Ze 3-4 razy prawie leżałem, więc zabawy było sporo. Średni puls z etapu 142 w większości chyba spowodowany wzmożoną koncentracją i stresem, puls max 186 więc organizm jest świeży jeśli serce wchodzi na takie obroty. Zapiski z mocy: 304 watty NP, 240 średnio, 1057 max.

Dzisiejszy etap pokazał znów jedną zależność, jeśli chcesz wygrać taki wyścig jak TDF musisz świetnie zjeżdżać, doskonale wjeżdżać, radzić sobie na etapach płaskich i rantowych, musisz być super czasowcem i mieć oddaną i bardzo bardzo mocną drużynę. Froom 2 na etapie rantowym. Wielkie brawa dla Bodzia, to był dzień pisany dla niego, jeden zapewne z jego ulubionych typów wyścigu, myślę, że On dzisiaj bawił się świetnie.

P.S dzisiaj kibice z PL, Ci których wczoraj mogliście zobaczyć w czasie transmisji. Prawdziwe Kozaki, czyli chłopaki od Pszczelarza Kozackiego który dostarcza nam właśnie produkty miodowe i same miody z różnymi domieszkami na TDF. Chłopcom tak posmakowało, że w 10 dni wymietli zapas na cały Tour 🙂 na szczęście nasi przybyli z odsieczą i przywieźli z sobą moc z miodu. Jak by ktoś jeszcze przywiózł szczęście to damy radę to wywalczyć top 3 na etapie :).

P.S 2 muszę się pochwalić, bo dzisiaj jeden z chłopaków z projektu Huzar Bike Academy – KS Deichmann ABUS MAT Sobótka zajął 3 miejsce na nutella mini Tour de Pologne. Świetnie sobie radzą w tym roku nasi podopieczni a o ich wyczynach możecie poczytać na hba.huzarski.pl lub naszym profilu na fb.