Moja pierwsza KG MTB

Sprawa niby jest prosta, wystarczy skończyć od 4 do 6 wyścigów w cyklu Bike Maraton by zostać sklasyfikowanym w Klasyfikacji Generalnej cyklu. Niby prosta, ale jakoś do tej pory nigdy się nie udało.

Pamiętam początki 🙂 bywało zabawnie. A warto tutaj wspomnieć, że mój pierwszy kontakt w kolarstwem MTB nastąpił po zakończeniu kariery zawodniczej. Wcześniej owszem miałem rower górski ale służył do treningu na szosie i po leśnych drogach głównie zimą.

Zjazdy – jakie zjazdy … ??? Więc po zakończeniu kariery gdy zacząłem poznawać coś nowego to w takiej Polanicy radziłem sobie nieźle i nadrabiałem dobrymi nogami ale mój pierwszy i jak na razie jedyny start w Jeleniej Górze zapamiętam na długo. Słynne „przeciąganie liny” z Jolką Demolką na zasadzie ja Ją pod górę Ona mnie z góry – fajne wspomnienia.

Ale ponieważ regularnie coś tam pracuję nad techniką to jest coraz lepiej. I tak nie ryzykuję dużo ale już tak łatwo nie odpuszczam na elementach technicznych. Gorzej jest z kondycją, niestety rower stał się bardzo romantycznym przyjacielem i ciężko w moich jazdach mówić o prawdziwym trenowaniu. Nie mniej jednak dystans mega wydaje mi się optymalny bo i tak zawsze wracam na metę z pustym bakiem. Na GIGA to ja jednak nie potrafiłbym pojechać zawsze zaczynałem zbyt mocno a później wyprzedzają mnie ludzie z fUN jadący w adidasach. Więc jeśli nic się nie zmieni za rok znów w zacnym gronie M40 na MEGA chętnie się ścignę.

Stanąć na podium w wielkim finale w domu tj. w Gmina Sobótka też fajnie .

Rower niezmienne od KROSS – dzięki za wsparcie.

foto: Bike Maraton