Milano – Sanremo 2014

Wczoraj przegrałem tę bitwę, przegrałem z samym sobą, wykończyła mnie pogoda, zimno i deszcz, to było za dużo nawet dla mnie. Przed startem dyrektor powiedział mi, że ten dystans i ta trasa doskonale pasują do mojej charakterystyki i do mojego stylu. Niestety gdy organizm jest tak zmarznięty, że odmawia posłuszeństwa to nie można zrobić kompletnie nic. Pomimo tego że nogi były całkiem ok, cała reszta poszła po prostu źle. Gdy nie możesz zmienić przełożenia, wyciągnąć jedzenia z kieszonki czy nawet zapiąć kolejnej kurtki przeciwdeszczowej a w takich warunkach jedziesz od przeszło sześciu godzin to wiesz że nie wróży to nic dobrego.

Chciałem dobrze, chciałem bardzo bo wierzyłem, że jestem w stanie, T-A pokazało, że mogę tak z powodzeniem myśleć. Wyszło inaczej, zamarzłem ale wrócę już za dwa tygodnie.