La Vuelta etap 9 + @huzar shot 2

Wczorajszy dzień był tylko odhaczony, dzisiejszy zaś zapisany na plus. Kolejne top 10 na etapie Grad Touru. Co mnie cieszy najbardziej, że nogi robią się coraz lepsze, kryzys dni 8-12 po bloku hipoksji chyba powoli moja, do końca jeszcze kilkanaście fajnych etapów, zakładam, że teraz większość będzie miała szansę dojechać przynajmniej do ostatniego podjazdu z przewagą. Próbujemy dalej ale rozważnie i bierzemy wszystko to co wyścig nam daje. Jak na razie dobrze wyścig układa się dla naszej ekipy, walczymy na etapach, chłopcy się uczą bo dla większości to jednak pierwsza trzy-tygodniówka.

Dzisiaj fajna grupa, bardzo bardzo mocna, na papierze byłem tam najgorszym na taką metę jaką mieliśmy, ale nikt się nie oszczędzał, wszyscy pracowali, aż miło się jechało w takim towarzystwie. Oczywiście nie pasował nam tam De la Cruz, ale pytałem Go czy Movistar odda mu koszulkę, mówił, że tak więc ma chłopak szczęście, że jest Hiszpanem, inaczej chyba zostałby odesłany do peletonu. Nogi puszczają, mam nadzieję, że to nie jednodniowy bum a coś co będzie trwać, fajnie by było, życie będzie dużo łatwiejsze. Ostatnie 30 km etapu już bardzo ciężkie, cały czas ogień, ze 4-5 razy musiałem trochę popuścić, żeby nie zapiec zbytnio mięśni i wrócić swoim tempem do czołówki. Ostatni podjazd jechałem w większości już swoim mocnym tempem, pomimo tego że wszyscy zgodnie współpracowali dzień był dość ciężki, każda zmiana na 100-110% ftp, a ostatnie 50 km non stop góra dół więc ciągle ogień, jak nie pod górę to z góry. Tak więc jedyna taktyka jaka mogła mnie uratować to nie dać ponieść się emocjom, jechać swoim tempem a taktyka ta okazała się na tyle dobra, że regularnie w końcówce wyprzedzałem tych którzy wypsztykali się wcześniej. Zabrakło mi niestety sił w samej końcówce, prawie już dopadłem grupkę która walczyła o 4 miejsce, już miałem plan w głowie, że jak ich dojdę to od razu atakuję bo wiedziałem że końcówka jest płaska, niestety byli o kilka sekund szybsi. Ale tak jak mówię, dzisiaj bym więcej z siebie nie wycisnął, nogi jednak nie te co na TDF.

Mam nadzieję, że jeszcze będzie lepiej. A, że ja uciekam zawsze w niedzielę, przy największej oglądalności i obiedzie w domu rodzinnym, teraz chyba będę miał trochę wolnego 🙂 ale … stay tuned.

Pogoda też dzisiaj trochę popuściła, choć nie sprawia mi większego problemu jazda przy temperaturze 30-35 stC fajnie było dzisiaj trochę schłodzić motor, od razu inaczej pracował. Jutro będzie chyba jeszcze zimniej z dużymi szansami na opady deszczu, ale będę się ewentualnie martwił jak wstanę rano i odsłonię rolety w oknach. Najważniejsze, żeby w dzień wolny było ładnie, słonecznie, przyjemnie i bezwietrznie.

W dzisiejszym odcinku @huzar shot szef naszej kuchni, Jeaun-Mari opowie troszkę o kolacji w grupie zawodowej a kiedy indziej postaramy się nagrać odcinek w naszej ciężarówce przerobionej na mobilną kuchnię. Tak więc zapraszam do oglądania bo wszystko wygląda i smakuje super.