La Vuelta 2016 etap 10 i ostatni

Tyle w temacie tegorocznej Vuelty, nie tak wyobrażałem sobie mój koniec na tej imprezie. Niestety ludzki organizm jest podatny na złamania, pęknięcia i zwichnięcia, Niestety nie jest dobrze, oprócz złamania obojczyka pojawił się problem z barkiem który w zeszłym roku został poddany operacji rekonstrukcji. Wygląda to źle, nawet dla mnie osoby która fachowcem nie jest. Co to dla mnie oznacza, sam nie wiem i wolę nie myśleć, nie podejmować pochopnych decyzji ani udostępniać więcej szczegółów. Mam nadzieję na jak najszybszą wizytę w specjalistycznej klinice. Tu w szpitalu przeżyłem horror. 4 godziny na wózku inwalidzkim, 4 godziny podczas których zrobiono mi trzy zdjęcia i nic więcej. A sorry do kolekcji mam kolejny temblak i 10 min przed wyjściem opatrzono rany. Ponieważ uszkodzona jest jedna z kości łopatki, obojczyka nie można w żaden sposób unieruchomić. Koło zamknięte z którego mam nadzieję uda się jakoś wybrnąć.

Jutro cały dzień w podróży do domu. Ze złamanym obojczykiem i ręką na temblaku, zamiast porannej i popołudniowej kawy pewnie leki przeciwbólowe, to samo w zastępstwie obiadu. 14 godzin męki ale z drugiej strony cieszę się, że to nie stało się gdzieś w Chinach.

Tyle z mojej strony, dziękuję za Waszą obecność podczas tych kilku dni na Vuelcie, dziękuję za wszystkie wiadomości, nie obraźcie się jak nie będę odpisywał, nie mam na to siły niestety, no i mam tylko jedną sprawną rękę.