Czas przygotowań, odcinek 3 – ostatni

Od trzech dni trenuję znów na Majorce, o dziwo i na szczęście pogoda jest bardziej niż przyzwoita. Ostatni cykl długich treningów za mną, być może były to najdłuższe trzy dni w tym sezonie, ale i takie muszą być wpisane w program przygotowań.

Teraz nieco więcej intensywności do której wracam po dobrym tygodniu przerwy, tak aby noga jako tako kręciła się podczas pierwszych startów.

Generalnie pod górę kręcę przyzwoite parametry, tak mi przynajmniej podpowiada mój pokładowy komputerek, ale ni jak się to nie przekłada na prędkość i ciągle docieram na szczyt w treningowym grupetto, choć mocno zziajany. No ale nie od dziś wiadomo, że sukcesy rodzą się w bólach, a ja mam nadzieję, że to ściąga mnie na dół moja ciut zawyżona po zimie waga.

Sprawdźcie sobie takie tematy jak: poduszka destabilizacyjna i półjeż – fajny bajer jako uzupełnienie treningu.