Bayern-Rundfahrt 2015

Jedyne Majowe ściganie

Za mną Bawarska etapówka – Bayern Rundfahrt. Po niewypale z wyścigiem we Frankfurcie zrobiłem kilka dni wolnego a później na kilka dni wybyłem do Zieleńca wraz ze znajomymi z HBA, żeby w spokoju troszkę poćwiczyć i jednocześnie dobrze wypocząć.

Dlatego do Bawarii leciałem z dużą dawką niepewności jak będzie. W sumie w tym roku już mało co jest mnie w stanie zaskoczyć. Po bardzo dobrym (w mojej ocenie) przygotowaniu do T-A które kompletnie mi nie wyszło i kilku kolejnych porażkach zmieniłem lekko kierunek moich przygotowań. Jak to się mówi lepiej późno jak wcale, a mi już się znudziła jazda w grupetto.

W sumie na B-R nie było inaczej ale przynajmniej wiem, że odpuszczałem ostatnie kilometry po dobrze wykonanej pracy i z myślą o tym co mnie czeka następnego dnia. Całkiem inaczej wsiada się do autobusu po etapie ze świadomością dobrze wykonanej roboty. Codziennie 80 do 100 km na przedzie i ciężka praca na rzecz liderów, chyba w tym jednak czuję się najlepiej. Ale skoro przez prawie pięć godzin jestem w stanie wykręcić prawie 300 watt średnio to znaczy, że odpukać, chyba coś się ruszyło.

Do TDF jeszcze 50 dni, a ja jakoś spokojniej zerkam na ten czas. Mam dużo czasu i spokoju aby dobrze się przygotować. Po drodze do tego największego wyścigu świata mam tylko Dauphine i MP więc będzie kiedy popracować nad odpowiednią formą.

Tak więc, moją bazą na kolejne 40 kilka dni będzie Zielenic i Sobótka naprzemiennie.